Witajcie;)
Jak minął długi weekend?
Zapewne upłynął Wam tak jak i Mnie...
Odwiedzanie grobów i miłe spotkania rodzinne;)
***
Wracając do tematu dzisiejszego posta!
Wracając do tematu dzisiejszego posta!
Dziś mam dla Was bardzo smaczną i słodką propozycję;)
Uwielbiam czekoladę...
Chyba mało takich na świecie co jej nie lubią;)
Jest nie tylko dobra na poprawę humoru...
... po prostu w sam raz na listopadowe pochmurne dni...
Ten przepis na te muffiny znalazłam tutaj.
Nie tylko Mnie smakowały, ale i też całej rodzince;)
Wypiek ten polecam.
Tak na poprawę humoru...
... i nie tylko;):):):):)
***
Może upieczecie?
...tak na dobry początek tygodnia!!!
A ja jeszcze dziękuję Wam za to, że tu zaglądacie;);)
Do następnego napisania!
Ściskam;)
Natalia
Składniki:
- 1 margaryna
- 2 niepełne szklanki cukru
- ¼ szklanki zimnej wody
- 2 szklanki mąki
- 4 jajka
- 2 pełne łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 – 4 łyżki kakao
Ponadto:
- 50 g mlecznej czekolady
- tabliczka gorzkiej czekolady na polewę
Wykonanie:
Do
rondelka, dać całą margarynę, wsypać cukier, dodać wodę i kakao,
wszystko razem podgrzać na małym ogniu, aż do rozpuszczenia cukru i
połączenia się ładnie składników.
Kakaową
masę całkowicie ostudzić, do zimnego. Oddzielić żółtka od białek. Ja
najpierw ubijam białka by już nie brudzić sobie piór robota, a następnie
szybko wykonuję pozostałe czynności.
Do
ostudzonej masy dodać same żółtka, ucierać mikserem, następnie dodawać
stopniowo przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia, ucierać wszystko
dokładnie mikserem do połączenia się składników. Dodać ubite na sztywno
białka i delikatnie już wymieszać łyżką (najpierw daję połowę białek,
wmieszam w ciasto, a następnie drugą część białek). Na koniec wyspać do
ciasta pokrojone na drobne kawałki czekoladę, wymieszać łyżką.
I tak
przygotowane ciasto przekładam do wysmarowanej tłuszczem blaszki na
babeczki (prostokątne), wysypanej bułką tartą. Piec w rozgrzanym
piekarniku 190 st. C., około 40 minut, przed wyjęciem sprawdzić
delikatnie patyczkiem. Po wyjęciu ciasto na chwilę pozostawić w blaszce
do odparowania, 10 - 15 minut i dopiero delikatnie wyjąć babeczki z
formy. Jak już będzie zimne, można oblać je rozpuszczoną czekoladą
(łamię ją na bardzo małe kawałeczki i w rondelku na małym ogniu mieszam,
aż do całkowitego rozpuszczenia).
***
...tak na dobry początek tygodnia!!!
A ja jeszcze dziękuję Wam za to, że tu zaglądacie;);)
Do następnego napisania!
Ściskam;)
Natalia
Dzięuję Ci za te piękne słowa i za to że zapisałaś się na moje candy.
OdpowiedzUsuńJa mufinki chyba jutro upiekę, na poprawienie humoru.
Pozdrowienia.
mi muffinki nie wychodzą :( buuuuuuuuuuuuuu twoje wyglądaja wspaniale :)
OdpowiedzUsuńKUSISZ KOCHANA KUSISZ ;)
OdpowiedzUsuńMuffiny wyglądają kusząco :-P, ja też należę do klubu wielbicieli czekolady :-) Polecam Ci moje czekoladowy muffiny i gwarantuję, że im ulegniesz ;-) tego posta pisałam zanim się poznałyśmy więc pozwalam sobie zamieścić link do nich: http://mojeslodkiehobby.blogspot.com/2013/02/czekoladowe-muffiny-dziadka-zenona.html Na HALLOWEEN też je piekłam bo wszyscy w moim otoczeniu je naprawdę uwielbiają. Pozdrowienia i całuski dla Ciebie :-*:-*:-*
OdpowiedzUsuńtak bym chciała znaleźć chwilę na jakiś wypiek ;)
OdpowiedzUsuńU mnie schodzą jak świeże bułeczki! Tylko my lubimy bardziej z twarożkiem i wiśniami!
OdpowiedzUsuńBuziaki! :)
Muffiny zawsze mile widziane u mnie, te do zjedzenie i nie tylko:)
OdpowiedzUsuńTwoje przepysznie wyglądają i pewnie też tak smakują:)
Pozdrawiam!
mniam, mniam, mniam!!! jak zwykle bardzo smacznie tu u Ciebie:)))
OdpowiedzUsuńMuffinki....mniam,mniam,pozdrawiam;))
OdpowiedzUsuńMufinki wyglądają przesmacznie...zwłaszcza , że jeszcze nic dzisiaj nie jadłam:) mniam\, faktycznie jest to dobry pomysł na poprawienie listopadowego nastroju... kto wie pewnie się skuszę:)
OdpowiedzUsuńOj, takie muffiny są jak znalazł na długie jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Babeczki takie na raz do budzi :-) oj lubię slodkosci, Lubię
OdpowiedzUsuńKochana u Ciebie jak zawsze pysznnnnie i pięknie :)
OdpowiedzUsuńJeju a mnie wychodzi 8-ka i nie moge buzia ruszać, a ty mi takiej ochoty narobiłaś ;)
OdpowiedzUsuńi jak tu się odchudzać jak tyle pyszności:)))
OdpowiedzUsuńMuffinki czekoladowe...zawsze i wszędzie...pycha. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńOczywiście ,że upieczemy :) Amelia i ja to bardzo zgrany duet w kwestii wypieków i z pewnością skorzystamy z twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńMuffinki wyglądają smakowicie, jak zawsze pięknie i smacznie. Pozdrawiam serdecznie :)