Dzień dobry wszystkim:)
Jak spędziliście weekend?
Ja upiekłam muffiny, ale tym razem z wiśniami.
Jedne były najzwyklejsze, a drugie czekoladowe z kawałkami czekolady i oczywiście wiśniami.
Posypane cukrem pudrem, takie najlepsze.
Smakowały jeszcze lepiej wśród pięknych widoków, pod gołym niebem:)
Smakowały jeszcze lepiej wśród pięknych widoków, pod gołym niebem:)
Mam nadzieję, że w tym tygodniu uda Mi się upiec prawdziwe ciasto drożdżowe według przepisu Mojej mamy. Liczę jeszcze na to, że upiekę pyszne bułeczki drożdżowe z kruszonką.
Oj, już od bardzo dawna takie za Mną chodzą:)
Kochani, przypominam jeszcze o tym, ze teraz jest dobry czas na nazrywanie jarzębiny i włożenie jej do zamrażalnika na około 3-4 tygodnie.
Wspólnie zrobimy nalewkę jarzębinową.
Powiem tyle, ze wspaniała do jesiennej lub zimowej herbaty.
Na dziś to już tyle.
Żegnam się z Wami pachnącym koprowym zdjęciem, bo przecież trwa sezon ogórkowy:)
do usłyszenia już za momencik:):):)
Pięknego nowego tygodnia!
POZDRAWIAM!!!
Świetnie spdzony czas- mufinki uf pyszności:)musze nazbierać jarzębiny i zamrozić
OdpowiedzUsuńDo usłyszenia
Takich sielskich i pięknych weekendów jak najwięcej Ci życzę Natalko :)
OdpowiedzUsuńŚciskam! Marta
u Ciebie zawsze tak pięknie i smacznie, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPięknie i pysznie, porywam muffinkę ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńApetyczne i cudne fotki:))
OdpowiedzUsuńbuziaki, Natalko!
ale kolorowy i apetyczny weekend ;)
OdpowiedzUsuńWidzę Twoją miłość do słodkiego, myślę, że dogadałybyśmy się :):):)
OdpowiedzUsuńZnam smak mufinek z wiśniami bo sama takie piekę. Są pyszne :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wiśnie jako dodatek wszelaki, a z ciemnym ciastem komponuje się idealnie. Jak przygotować jarzębinę do mrożenia? Poobrywać ją na pojedyncze owoce?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTak. Pojedyncze kuleczki najlepiej włożyć do pojemnika i pojemnik do zamrażalnika. Za około 3-4 tygodnie będzie gotowa, by rozpocząć proces przygotowywania nalewki. Uściski
UsuńWidzę, że u ciebie relaks wakacyjny na całego!
OdpowiedzUsuńHmm ale pyszne muffinki:) chętnie bym je zjadła:)
OdpowiedzUsuńNatalko, dawno mnie nie było i chciałam napisać, że jak zwykle kusisz słodkościami ... ale ... No właśnie, jarzębinówka chodzi za mną już 3 lata i nigdy nie udało mi się na czas zerwać jarzębiny. Słyszałam kiedyś, że najlepsza jest po pierwszych przymrozkach a mi się nie podobała. Ale skoro można już, to ja się oczywiście zapisuję na takie wspólne robienie nalewki :))) Buziaki i gorąc pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo to ja zabieram się do zrywania jarzębiny! Nigdy jeszcze nie robiłam nalewki :)
OdpowiedzUsuńAle Ty tam pięknie i fajnie masz :). Za każdym razem podziwiam sobie :P. Muffinki też bym zjadła :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam muffiny!
OdpowiedzUsuńU Ciebie, jak zwykle sielsko i anielsko...
Pozdrawiam :)
Prawdziwa rozkosz, muffinki sama bardzo lubie piec, bo zawsze wychodzą i są mega pyszne :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Natalko
Piknik z koszem przepysznych muffinek to ja rozumiem :) To coś dla mnie. Narobiłaś mi smaku Natalko na babeczki. Będę musiała niedługo upiec bo dawno nie piekłam, w upały raczyłam się głównie lodami i mrożoną kawą :)
OdpowiedzUsuńŚlę ciepłe pozdrowienia !
U Ciebie zawsze tak smakowicie.Sliczne zdjęcia, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńGreat post !!I like your blog , I stay as a follower , I invite you to visit my blog, I hope you like it and stay in touch!!!kiss
OdpowiedzUsuńLubię bardzo do Ciebie zaglądać, zawsze jest tu tak przyjemnie, tyle spokoju i pięknych widoków...
OdpowiedzUsuńmi w weekend szwagierka muffinki zrobiła bardzo podbne do Twoich :) Miłego tygodnia Natalia:)
OdpowiedzUsuńPyszne babeczki zachęcające do skosztowania. Zdjęcia piękne. Cieszę się, że przypomniałaś o zrywaniu jarzębiny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapisuję się na robienie nalewki z jarzębiny. W tym roku zrobiłam tylko z kwiatów czarnego bzu. Wersja lecznicza :)
OdpowiedzUsuńZ jarzębiny nigdy nie robiłam. Nazrywam w niedzielę. Pozdrawiam M
Mmm, pychotka , ale bym chciała tak sobie przysiąść na trawce i schrupać takiego muffinka :P
OdpowiedzUsuńBabeczki z góry wyglądają jak pączki:),jarzębina u nas brzydka przez brak deszczu wyschła na rodzynki:)
OdpowiedzUsuńpysznie i jak pięknie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
odkąd jest nasz Młody muffinki są bardzo częstym gościem na naszym stole :)
OdpowiedzUsuń...u mnie też fruwają białe motylki pod świecznikiem nad stołem!
OdpowiedzUsuńMuffinki apetyczne... :)
Jejku! Kocham Twojego bloga właśnie za te wszystkie zdjęcia! Każde mnie powala...
OdpowiedzUsuńCUDEŃKA <3
Jak sielsko i pięknie!
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia jak zwykle pełne uroku:) Muffinki bajeczne:) Ściskam!
OdpowiedzUsuńMuffiny z wiśniami to są moje klimaty więc jeśli jeszcze coś zostało to się wproszę na herbatkę i muffinkę:-)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą jarzębinową naleweczką:-)
Pozdrawiam:-)
Jak zobaczyłam pierwsze zdjęcia muffinek, myślałam że to pączki :) Oj smakowicie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńTrzeba czerpać z lata póki się da wszystko co najlepsze bo nim się obejrzymy jesień nas zastanie...
A ja polecam muffinki wiśniowe z drobno posiekanymi orzechami włoskimi na wierzchu :)
OdpowiedzUsuńMuffiny z wiśniami muszą być pyszne. Nalewka jarzębinowa? Jestem zaciekawiona:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czekoladowe muffinki z wiśniami. Najlepsze są te z przepisu Nigelli - wprost rozpływają się w ustach.
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają, moje ulubione muffiny to cytrynowe z kremem z serków homogenizowanych :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń